Korg Electribe EMX-1 (1)
Tym razem chciałem pokazać Wam dość nietypową i bardzo czasochłonną naprawę, która dotyczyła Korga Electribe EMX-1.
Jej nietypowość wynikała z niskiej dostępności podzespołów i bardzo długiego czasu oczekiwania na nie. Dotyczyło to głównie silikonowych przycisków umieszczonych na panelu urządzenia, które w znakomitej większości przestały działać (rozwiązanie z gumami przewodzącymi, jak w pilotach zdalnego sterowania). Próbowałem naprawiać ten element poprzez zastosowanie kleju przewodzącego czy specjalnych, przewodzących naklejek, lecz były to rozwiązania mocno amatorskie a co gorsza nietrwałe. Inną sprawą było, że element ten był częściowo uszkodzony.
Ostatecznie znalazłem dostawcę tych klawiatur, firmę Syntaur, która jakimś cudem namówiła Korga (tak twierdzi) na produkcję tych przycisków i sprzedaje je w, niestety, dość wysokiej cenie. Nie było jednak wyjścia i zdecydowałem się na profesjonalne załatwienie tematu.
Ostatecznie wymieniono:
- 3 potencjometry regulacyjne (2 różnych typów, w tym jeden stereofoniczny),
- enkoder główny,
- gniazdo zasilania,
- większość z silikonowych przycisków panelu sterowania.
Ponadto wyczyszczono instrument. Naprawa była dość droga, ale nie sądzę, że przekroczyła 30-35% bieżącej wartości instrumentu, z czego dobre 70% stanowił koszt elementów, zaś moje wynagrodzenie było naprawdę minimalne. To jest poniekąd problem napraw tego rodzaju starszych instrumentów, gdzie nie możemy zastosować tanich zamienników. Naprawa tego w jakimś serwisie, w tym autoryzowanym, jest albo niemożliwa, albo nieopłacalna. Ja, na szczęście, lubię przywracać do życia te stare urządzenia, więc koszt pracy nie jest dla mnie kluczowy. Mam nadzieję, że właściciel będzie zadowolony z odświeżonej zabawki.
